W ostatnim tygodniu przed świętami mieliśmy w szkole niezwykłego gościa - Rafała Jurkowlańca, który swoimi opowieściami zachwycił naszych uczniów. Mogliśmy usłyszeć, opatrzone licznymi fotografiami, relacje z jego dwóch tegorocznych rowerowych wypraw. Pierwsza wiodła wzdłuż wybrzeża Atlantyku przez Afrykę Zachodnią z Maroka do Bandżulu stolicy Gambii. Druga zaś przez sam środek Australii, od Darwin do Adelajdy. To, co chyba najbardziej zaskoczyło naszych uczniów, to fakt, że w afrykańskich górach można zobaczyć śnieg, że pustynia po deszczu może zamienić się w wielką kałużę zasilaną przez rwące potoki, a tuż nad Atlantykiem w nocy temperatura może spaść w okolice zera stopni Celsjusza. Zaś na północnych wybrzeżach Australii, mimo że jest bardzo ciepło, lepiej nie wchodzić do wody, bo coś wielkiego może nas pożreć (krokodyl) lub spod naszych stóp zniknie niebezpiecznie dno. Na drogach zaś oprócz kangurów można spotkać drogowe pociągi, czyli ciężarówki z wieloma przyczepami, czasem nawet 50-metrowej długości. Było też o bezpieczeństwie każdego rowerzysty i mnóstwo zachęt do rozwijania swoich pasji, nie tylko rowerowych.
Marek Zywer